Twórcy Stron

Dwuletnia częstochowianka potrzebuje naszej pomocy! Dziewczynka urodziła się z bardzo poważną wadą serca. Jedyny ratunek na uratowanie jej życia to operacja w Bostonie. Niestety problemem są oczywiście pieniądze. Rodzice Hani potrzebują dwóch milionów złotych!

– O chorobie naszej córki wiedzieliśmy już w czasie ciąży, ale żadne z badań nie wykazało aż tak ciężkiej, śmiertelnej wady serca – przyznają rodzice dwulatki. Hania urodziła się 23 stycznia 2020 roku. – Już 2 godziny po porodzie usłyszeliśmy, że nasze dziecko ma nie tylko dziurkę w serduszku i zwężenie cieśni aorty, ale że jej wada jest dużo poważniejsza. Hani lewa komora serca nie rozwinęła się w części centralnej i okołokoniuszkowej. Na dodatek jedyna nerka Hani miała wysokie wskaźniki niewydolności. W drugiej dobie życia lekarze poinformowali nas, że w Hani przypadku jest możliwe jedynie leczenie paliatywne prowadzące do serca jednokomorowego. Czekaliśmy 3 tygodnie na pierwszy etap operacji, aż w końcu usłyszeliśmy, że lekarze jednak nie podejmą się operacji i dalszego leczenia naszego dziecka – opowiadają.

Najbliżsi szukali pomocy w różnych ośrodkach na całym świecie. Niestety wszędzie spotykali się z odmową. Od specjalistów słyszeli, że dziecko w tym stanie nie przeżyje transportu lub, że operacje są wstrzymane ze względu na początek pandemii. – Gdy wszystkie ośrodki odmówiły, zostały odłączone leki podtrzymujące przy życiu serce Hani, mieliśmy czekać na zamknięcie przewodu Botala i śmierć naszego dziecka! Wtedy nasza wojowniczka pokazała, jak bardzo chce żyć! Pomimo pewności lekarzy, że dziecko umrze, Hania każdego dnia pokazywała, jak dzielnie walczy i ma się coraz lepiej – zaznaczają.

Niestety pomimo poprawy stanu zdrowia Hani lekarze nie zgodzili się podjąć operacji, twierdząc, że dziecko umrze na stole operacyjnym. – W maju 2020 roku trafiliśmy pod opiekę lekarzy z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, którzy jako jedyni chcieli pomóc Hani. Od tego czasu nasza córka przeszła 3 zabiegi cewnikowania serca, operację w głębokiej hipotermii i szereg innych badań – wyjaśniają.

Ostatnie cewnikowanie odbyło się 28 lutego 2022 roku. Wtedy też okazało się, że serce Hani nie może dłużej czekać. – Pomimo tego, że nasze dziecko przez 2 lata swojego życia przeszło więcej niż niejeden dorosły, każdego dnia pokazuje, jak bardzo pragnie żyć… Niestety decyzje podjęte przez lekarzy w szpitalu, w którym przyszła na świat Hania przekreśliły szanse na leczenie kardiochirurgiczne, nawet w sposób paliatywny. Kardiochirurg, który operował naszą córkę, kontaktował się z różnymi ośrodkami w naszym kraju, ale żaden nie spotkał się z przypadkiem takim jak Hania. W Polsce nie ma więc żadnego planu na naprawę serduszka naszego dziecka. Jedynie pilna operacja w Bostonie może ocalić życie nasze dziecko. Kwota do zebrania jest ogromna, a czasu mamy niewiele – mówią rodzice.

1 czerwca najbliżsi dziewczynki otrzymali emaila z kliniki w Bostonie. – Specjaliści z Boston Children’s Hospital po obejrzeniu dokumentacji medycznej Hani zgodzili się przyjąć ją do swojej kliniki i przeprowadzić operację serduszka. Przed operacją konieczny będzie rezonans magnetyczny, żeby lekarze mieli pewność, że stan serduszka córeczki jest taki, jak opisują polscy lekarze. Operacja musi odbyć się jak najszybciej ze względu na wysokie nadciśnienie płucne! Inaczej płuca rozerwie krew, a wtedy nie da się już nic zrobić. Jeśli nie zdążymy, nasze dziecko umrze… – przyznają zdesperowani.

Obecnie rodzice czekają na szczegółowy kosztorys z kliniki, ale już teraz wiadomo, że operacja będzie kosztować około dwóch milionów złotych. – To ogromna suma, której nie mamy i nigdy nie zdobędziemy sami – podsumowują.

Wszyscy, którzy wesprzeć malutką częstochowiankę, mogą to zrobić. Wystarczy tylko przyłączyć się do zbiórki prowadzonej na stronie https://www.siepomaga.pl/serce-hani

Źródło: zycieczestochowy.pl

Zostaw komentarz

error: Treść jest chroniona.